Wpływ guru na postrzeganie medycyny — religia, homeopatia, efekt placebo

Wpływ guru na postrzeganie medycyny — religia, homeopatia, efekt placebo

Według badań socjologicznych, zgodnie z zasadą optymalnej różnicy, lekarz nie może ośmieszać metody leczenia wybranej przez pacjenta. Jeśli chory wierzy w radiestezję, należy to uszanować. W innym wypadku może on odrzucić proponowaną terapię, broniąc swoich przekonań (Naczelna Izba Lekarska, 1991). Myślę, że stąd też mogą wynikać obecne problemy w medycynie. Lekarze negatywnie reagują na próby samoleczenia u pacjentów. A osoby, które zostaną wyśmiane przez autorytet, mogą przestać go poważać. Jednak zgodnie z Art. 57 pkt. 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej: „Lekarzowi nie wolno posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe, bezwartościowe lub nie zweryfikowanymi naukowo. Nie wolno mu także współdziałać z osobami zajmującymi się leczeniem, a nie posiadającymi do tego uprawnień” (Naczelna Izba Lekarska, 1991), dlatego też nie należy obwiniać lekarzy za brak wykorzystywania odmiennych metod leczenia. Być może właśnie dlatego coraz więcej osób gromadzi się wokół alternatywnych terapii?

Hahnemann i homeopatia

Christian Friedrich Samuel Hahnemann uważany jest za ojca homeopatii, jednak już w czasach starożytnych Hippokrates próbował leczyć cholerę i powstające przy biegunkach zapaście, stosując ciemiężycę białą (Veratrum album), która to silnie obniża ciśnienie
i w dużych dawkach może te zapaście powodować (Brzeziński, 2014).

Samueal Christian Hahnemann portret
Samuel Christian Friedrich Hahnemann — niemiecki lekarz i twórca współczesnej homeopatii (Beyer ex Schoppe, 1831).

Nowożytny lekarz Paracelsus dobierał leki roślinne na podstawie ich podobieństwa do narządu, który dotknięty jest chorobą,
np. sercopodobne nasiona na choroby serca, czy do objawu choroby, np. żółte kwiaty na żółtaczkę. Powołując się na ich doświadczenia, Hahnemann przeprowadzał badanie właściwości leków poprzez obserwowanie objawów wywoływanych po podaniu dużych dawek u osób zdrowych. Wyniki opublikował w 1797 roku. W roku 1810 w pracy Organon der rationellen Heilkunde opisał podstawy nowej nauki, której nazwa wywodziła się z greckiego słowa „podobny” (homoios). Sformułował trzy podstawowe zasady homeopatii:

  1. Similia similibus curantur (podobne niech będzie leczone podobnym).
  2. Lek w małych dawkach działa leczniczo na te objawy choroby, które — podany w dużych dawkach osobom zdrowym — wywołuje.
  3. Choroba nie jest czynnikiem materialnym, a rozstrojem dynamicznym siły życiowej. (Brzeziński, 2014)

Surowce lecznicze homeopatów wywodzą się ze świata roślin, zwierząt i minerałów. Sporządzane z nich esencje, nalewki i tryturacje służą do otrzymywania odpowiednich rozcieńczeń. Przygotowanie leku odbywa się przez kolejne rozcieńczenie roztworu macierzystego. Według klasycznych homeopatów im większe rozcieńczenie leku, tym łatwiejsze wyzwolenie jego niematerialnej siły działania.

O wpływie Paracelsusa na współczesną medycynę i farmację przeczytasz w artykule Wpływ nauk i odkryć Paracelsusa na współczesną farmację i medycynę

Na początku bieżącego stulecia do homeopatii wprowadzono pewne modyfikacje, które miały pogodzić ją z medycyną konwencjonalną. Zrezygnowano z trzeciej zasady, a zamiast niej oparto się na prawie Arndta-Schultza, że słabe bodźce wzmacniają zjawiska biologiczne, silne — osłabiają je, a bardzo silne paraliżują. Jako dowody uznano korzystne działanie niektórych preparatów stosowanych w medycynie w małych stężeniach, jak np. witaminy B12 oraz podawanie szczepionek (Brzeziński, 2014).

Więcej na temat historii medycyny i farmacji oraz historii farmaceutyków i surowców leczniczych przeczytacie w książce “Historia medycyny i farmacji: szkice i eseje” [Strona produktu]

Najlepiej można zrozumieć ideę rozcieńczeń homeopatii na przykładzie znanego leku homeopatycznego Oscillococcinum. W ulotce można przeczytać, że 1g (czyli jedna dawka) zawiera sacharozę, laktozę i 0,01ml substancji czynnej, którą jest wyciąg z wątroby
i serca kaczki piżmowej, w rozcieńczeniu 200K (Boiron, 2015). Oznacza to 200-krotne rozcieńczenie pierwotnego wyciągu w rozpuszczalniku (Boiron, 2015), czyli 1 cząsteczkę substancji aktywnej na 10400 cząsteczek rozpuszczalnika, co odpowiada 10–400 cząsteczki w jednej dawce leku. Skoro jeden gram zawiera 0,01 ml rozcieńczonej substancji, to musielibyśmy przyjąć 10398 ml, aby spożyć jedną cząsteczkę substancji czynnej, co jest równe 10400 dawek Oscillococcinum.

Zgodnie z internetową porównywarką cen za 30 dawek leku trzeba zapłacić około 69 złotych (dane na 2017 r.), więc gdybyśmy chcieli zakupić ilość opakowań zawierających 1 cząsteczkę substancji czynnej, musielibyśmy przeznaczyć na ten cel 2,3*10391 miliardów złotych. Pytanie brzmi – czy tak mała ilość substancji czynnej naprawdę działa? Na szczęście dla producenta zgodnie z Art. 21 ust. 7 ustawy o prawie farmaceutycznym: „Produkty lecznicze homeopatyczne […] nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej” (Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, 2001).

Podsumowując — pacjent kupując lek homeopatyczny, który kosztuje bardzo dużo w stosunku do zawartej ilości składników czynnych, nie ma nawet pewności czy lek ten będzie w jakikolwiek sposób działał na jego organizm. Brzmi jak oszustwo? Być może, lecz jest to całkowicie legalne.

Schemat rozcieńczenia preparatu homeopatycznego. Grafika własna autora.

Efekt placebo i jego skutki w postrzeganiu medycyny niekonwencjonalnej

Placebo, znane również jako „kłamstwo, które leczy”. Prawdopodobnie to dzięki niemu leki homeopatyczne cieszą się tak wysoką skutecznością, a co za tym idzie — zyskują na popularności. Mimo, że w wielu przypadkach efekt placebo niesie ze sobą pozytywne konsekwencje, to jednak często, nie zdając sobie z tego sprawy, ludzie opierają na nim teorie o skuteczności jakiegoś preparatu. Jest to o tyle niebezpieczne, że reakcja organizmu na różne substancje jest kwestią indywidualną dla każdego człowieka. U jednej osoby faktycznie pewna substancja spowoduje cofnięcie objawów chorobowych, ale u innej je pogorszy (tzw. efekt nocebo). Zbyt duże zaufanie do substancji o niepotwierdzonym działaniu może skończyć się tragicznie. Stwierdzenie „innym pomogło” nie powinno być równoznaczne z kontynuacją leczenia mimo braku efektów, a tym bardziej w przypadku pogorszenia stanu pacjenta. Dodatkowo nie można zapomnieć o silnym wpływie psychologicznym placebo, jednak sama wiara człowieka nie wyleczy.

Apteka homeopatyczna
Homeopatyczna apteka w XIX-wiecznym Nowym Jorku. Zapewne z cenami niehomeopatycznymi.

W artykule Waltera A. Brown’a na temat efektu placebo, zamieszczonym w “Świecie Nauki” można przeczytać o wielu badaniach owego efektu oraz dotyczących go problemach etycznych. Mówiąc pacjentowi, że zastosujemy placebo ryzykujemy, że terapia się nie powiedzie, a ukrywając to oszukujemy pacjenta, co jest nieetyczne. Pan Brown podaje nam przykładowe rozwiązania na uniknięcie problemu okłamywania chorego. Już na początku artykułu zaznacza:

wierzę, że efekt placebo jest potężnym elementem procesu leczenia, i należy dołożyć wszelkich starań, aby w pełni wykorzystać jego moc

(Brown, 1998)

Istnieją przesłanki świadczące o prawdziwości powyższego stwierdzenia, ponieważ efekt placebo to wspaniałe narzędzie, o ile jest wykorzystywany do pomocy pacjentowi, a nie w celu wzbogacenia się na tzw. suplementach diety. Poza tym, w celu zwiększenia skuteczności, terapia placebo powinna odbywać się pod stałym nadzorem lekarza, ponieważ każda substancja może mieć skutki uboczne wynikające z reakcji z innymi lekami, których to konsekwencji osoba bez wiedzy medycznej może nie przewidzieć.

Szczepić czy nie szczepić?

Rodzic wyraża zgodę na zaszczepienie dziecka konkretną szczepionką, stosownie do kalendarza szczepień obowiązującego w Polsce. Może się zdarzyć, że stan zdrowia dziecka nie pozwala na zaszczepienie w danym dniu, ale to lekarz na podstawie badań kwalifikuje dziecko do szczepienia. Oczywiście w przypadku uczulenia lub chorób autoimmunologicznych dziecko nie może być zaszczepione i polega wtedy na tzw. zbiorowej odporności. W dużym uproszczeniu polega ona na tym, że infekcja nie może „dostać się” do osoby nieszczepionej dzięki „barierze”, którą tworzą osoby zaszczepione. Dlaczego więc tak wiele rodziców odmawia zaszczepienia swoich dzieci? Być może odnoszą wrażenie, że szczepionki nie s już potrzebne. Dzieje się tak ponieważ choroby, przeciwko którym szczepimy, nie są powszechne, nie słyszymy o nich. Ponadto ludzie przeciwni szczepieniom twierdzą, że owe choroby same przestałyby nam zagrażać, podając za dowód internetowe statystyki mówiące, że już w momencie wprowadzenia szczepień nastąpiło zmniejszenie odsetka zachorowań. Miałoby to świadczyć o tym, że to nie szczepienia spowodowały spadek zachorowalności

Schemat zbiorowej odporności. Grafika własna autora

O nieprawdziwości tego twierdzenia najlepiej świadczą doniesienia z Niemiec o powrocie odry, która już prawie nie występowała w Europie. Prawdopodobnie jest to efekt działalności i haseł ruchów antyszczepionkowych. Jak wynika z załączonej tabeli, co roku coraz więcej osób unika obowiązkowych szczepień. Niestety, propaganda antyszczepionkowa zyskuje na popularności proporcjonalnie do spadku procentowego wyszczepialności. Można więc spodziewać się dalszego wzrostu liczby pacjentów uchylających się od ustawowego obowiązku szczepień.

Antyszczepionkowcy chętnie używają sloganu „szczepienia to ludobójstwo”. Jednak według definicji encyklopedii popularnej PWN ludobójstwo to „zbrodnia polegająca na działaniu w zamiarze zniszczenia (w całości lub części) określonej grupy narodowej, etnicznej, religijnej lub rasowej” (Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1982). Czy w przypadku niepożądanych odczynów poszczepiennych możemy więc mówić o ludobójstwie? Spójrzmy na statystyki: 2111 odczynów niepożądanych może robić wrażenie. Zauważmy jednak, że ogólna liczba osób zaszczepionych z rocznika 2015 objętych sprawozdaniami ze szczepień ochronnych w 2015 roku wynosi 349041 osób. Czyli NOP stanowi 0,605%. Gdy dodatkowo zaobserwujemy, że większość zgłoszeń NOP klasyfikowanych jest jako lekkie (głównie obrzęk, zaczerwienienie itp.), to odsetek zakwalifikowanych jako ciężkie, nawet wg. klasyfikacji WHO, wynosi 0,136% (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, 2015).

Liczba osób uchylających się od obowiązkowych szczepień w latach 2006–2015. Źródło: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2015/Sz_2015.pdf

Aspekt prawny

Zgodnie z Art. 31. ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:

Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw

(Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, 1997)

Właśnie ten artykuł powinno się przedstawiać wszystkim osobom, które twierdzą, że obowiązkowe szczepienia łamią ich konstytucyjne prawo do wolności. Zdrowie społeczeństwa jest o wiele ważniejsze od przekonań grupy osób, które na dodatek nie są poparte odpowiednimi dowodami. Ponadto zgodnie z kodeksem wykroczeń Art. 115. §1.:

§ 1 Kto, pomimo zastosowania środków egzekucji administracyjnej, nie poddaje się obowiązkowemu szczepieniu ochronnemu przeciwko gruźlicy lub innej chorobie zakaźnej albo obowiązkowemu badaniu stanu zdrowia, mającemu na celu wykrycie lub leczenie gruźlicy, choroby wenerycznej lub innej choroby zakaźnej, podlega karze grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto, sprawując pieczę nad osobą małoletnią lub bezradną, pomimo zastosowania środków egzekucji administracyjnej, nie poddaje jej określonemu w § 1 szczepieniu ochronnemu lub badaniu.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, 1971

Niestety zbyt mało osób wie o istnieniu tego artykułu i prawdopodobnie brak konsekwencji w unikaniu szczepień skutkuje obecnie coraz większym odsetkiem nieszczepionych dzieci. W przyszłości dzięki obecnemu niefrasobliwemu podejściu do tematu szczepień może nas czekać powrót wielu chorób zakaźnych, co może mieć szerokie i negatywne konsekwencje.

Farmacja i religia ma dla niektórych dużo wspólnego… Woodward, G. (1801). Sprzedawca leków.

Wpływ religii na postrzeganie medycyny

Nie możemy zapomnieć też o wpływie religii na stosowane terapie. Większość wyznań nie kwestionuje współczesnego leczenia. W buddyzmie i chrześcijaństwie preferuje się, aby osoby duchowne przebywały pod opieką lekarza czy pielęgniarki tej samej płci. Chrześcijaństwo i judaizm zakazują stosowania antykoncepcji i przeprowadzania aborcji. Jednak w judaizmie antykoncepcja jest dopuszczana wtedy, gdy ciąża byłaby zagrożeniem dla życia kobiety lub w przypadku małżeństw posiadających już dzieci (Krajewska-Kułak, 2010).

Bardzo różny wśród wyznawców poszczególnych religii jest stosunek do transplantologii. W chrześcijaństwie transplantologia jest w pełni dopuszczana, o ile dawca wyraził zgodę. W wyznaniu prawosławnym wszelkie metody znane nauce są akceptowane, z wyjątkiem tych, które zachodzą kosztem innej osoby, np. pobranie jedynej czynnej nerki. Romowie nie uznają autopsji lub możliwości zostania dawcą narządów czy tkanek po śmierci. Propozycje takie uznają za wysoce obraźliwe. Ponadto starają się unikać zabiegów chirurgicznych, ponieważ traktują znieczulenie jako tzw. „małą śmierć”(Krajewska-Kułak, 2010).

Medycyna i religia. An evil man, representing medicine and religion (?), gloats over the death of the freedom of the individual in Switzerland to consume absinthe, represented as a green woman stabbed by a cross. Colour lithograph after A.-H. Gantner, 1910. Wellcome Collection. Attribution 4.0 International (CC BY 4.0)

Jednak najbardziej znanym przykładem sprzeczności między medycyną i religią jest podejście Chrześcijańskiego Zboru Świadków Jehowy do zagadnienia transfuzji. Wyznanie to zabrania przetaczania krwi pełnej i czterech głównych frakcji (krwinek czerwonych, białych, osocza i płytek krwi) oraz spożycia pokarmu zawierającego krew, np. kaszanki. Co ciekawe, nie mają tak rygorystycznych zasad dotyczących transplantacji. Uważają, że każdy powinien decydować o niej zgodnie ze swoim sumieniem (Krajewska-Kułak, 2010).

Przekonania religijne, które mogą zaszkodzić zdrowiu, a jednak są tak mocno przestrzegane, prawdopodobnie również mają związek z kultem guru. W tym przypadku może nim być przewodnik danej religii lub też obiekt czci (Budda, Jahwe). Osoby podążające za regułami swojego wyznania często narażają się na konsekwencje zdrowotne, np. decydując się na donoszenie ciąży zagrażającej życiu matki. Jednak zgodnie z Art. 53 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:

Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie

(Krajewska-Kułak, 2010)

Dlatego też, często mimo wewnętrznego sprzeciwu, w takim przypadku lekarzowi nie pozostaje nic innego jak uszanowanie praw pacjenta w tym zakresie i pozwolenie mu dokonania wyboru terapii zgodnej z jego wyznaniem.

Podsumowanie

Każdy z opisanych przeze mnie przykładów odstępstw, mimo potencjalnej szkodliwości i nieudowodnionej skuteczności, posiada szerokie grono zwolenników. Ponadto, każda z teorii jest reprezentowana przez bardzo charyzmatyczną osobę, która przekonuje ludzi do swoich tez.

Nasuwa się więc wniosek, że społeczeństwo potrzebuje silnego autorytetu, który poprowadzi ludzi przez zawiłe ścieżki medycyny. Dlaczego jednak ludzie co raz częściej rezygnują z wiedzy lekarza, zdobytej w wyniku wielu lat nauki i ciężkiej pracy? Dlaczego tak chętnie przyjmuje się teorie niepoparte jednoznacznymi dowodami i, na dodatek ,najczęściej o mało optymistycznym brzmieniu (lekarze nie chcą wyleczyć, bo wolą leczyć za pieniądze)? Być może dlatego, że pozwalają one na złudzenie, że choroba nie jest winą pacjenta, np. miażdżyca, której nie powoduje cholesterol lub dlatego, że dzięki niemu mogą mieć nadzieję na powrót do zdrowia, mimo że lekarze uznali chorobę za niewyleczalną- w końcu od czego mamy lewoskrętną witaminę C? Niestety, jeśli kult szarlatanów będzie nadal rozwijać się w tym tempie, wrócimy do medycznego średniowiecza- bez nowoczesnej medycyny, za to z wahadełkiem nad szklanką wody. Lekarz musi ponownie stać się autorytetem dla ludzi bez wykształcenia medycznego. Musimy walczyć o odzyskanie zaufania do całej branży medycznej. Warto już dzisiaj zastanowić się- co możemy zrobić dla zmiany postrzegania medycyny? Czy jeśli coś pomaga, lecz nie ma uzasadnienia naukowego, to powinniśmy z tego zrezygnować? Jak należy pomagać pacjentom, którzy wierzą w alternatywne terapie i medycynę niekonwencjonalną? Zostawiam to czytelnikowi do indywidualnego rozważenia.

Bibliografia

  1. Boiron (2015), Granulki na przeziębienie Oscillococcinum – skład, wskazania, postać. Pobrano z: http://oscillo.pl/produkt/wskazania-i-postac (24.05.2017).
  2. Brown, W. A. (1998). Efekt placebo. Świat nauki, 3, 64-69.
  3. Brzeziński, T. (2014). Historia medycyny. Wydawnictwo Lekarskie PZWL.
  4. Krajewska-Kułak, E., Wrońska, I., Kędziora-Kornatowska, K. (2010). Problemy wielokulturowości w medycynie. Wydawnictwo Lekarskie PZWL.
  5. Naczelna Izba Lekarska. (1991). Kodeks etyki lekarskiej. Pobrano z:
    http://www.nil.org.pl/dokumenty/kodeks-etyki-lekarskiej (9.04.2017)
  6. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. (2015). Szczepienia ochronne w Polsce (biuletyn roczny). Pobrano z: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2015/Sz_2015.pdf (28.04.2017)
  7. Państwowe Wydawnictwo Naukowe (1982). Encyklopedia popularna. Warszawa
  8. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. (1971). Kodeks wykroczeń. Pobrano z: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19710120114 (21.03.2017)
  9. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. (1997). Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
    z dnia 2 kwietnia 1997 r. Pobrano z: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970780483 (21.03.2017)
  10. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. (2001), Prawo farmaceutyczne. Pobrano z:
    http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20011261381 (23.03.2017).

Autor

Lek Izabela Cendal — absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Obecnie doktorantka w Katedrze i Klinice Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. Naukowo zajmuje się neonatologią, hematologią i genetyką. Jest autorką kilku publikacji w czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Pomysłodawczyni i koordynatorka akcji pomocy lekarzy stażystów dla uchodźców wojennych z Ukrainy.

Uwaga

Powyższy tekst jest zmodyfikowaną wersją rozdziału pierwotnie opublikowanego w monografii “Acta Uroboroi — w kręgu alchemii II” (2018, Mateusz Dąsal (red.)).

Leave a Reply

Your email address will not be published.